Biskup Konstanty Dominik Ks. Proboszcz | 2011-07-03 |
Wśród intencji porannego różańca w naszym kościele wśród wielu słyszymy też intencje o rychłe wyniesienie do chwały ołtarzy Biskupa Dominika. Jedna z moderatorek tej modlitwy zwróciła się ze spostrzeżeniem: „dziś ludzie nie wiedzą kim był ten, za kogo się modlimy". Otóż Biskup Konstantyn Dominik urodził się w niedalekim Gnieżdżewie przynależącym do parafii Swarzewskiej 07 listopada 1870 roku w niezamożnej rodzinie żyjącej z pracy na roli. Syn ziemi kaszubskiej nieopodal Pucka . Tradycje rodzinne przechowywały i wiedzę o przodkach, którzy wybrali stan duchowny, ale i o współczesnych spełniających urzędy kościelne. Wszystko to złożyło się na powołanie młodego Kostka. Drogę do kapłaństwa rozpoczął w Collegium Marianum w Pelplinie. W sposób naturalny prowadziło Wyższego Seminarium i kończyło się przyjęciem święceń, które przyjął w uroczystość Zwiastowania Pańskiego 25 marca 1897r., by potem w niedzielę 28 marca w Swarzewie sprawować Mszę św. prymicyjną. Ówczesny Ordynariusz Biskup Leon Redner skierował młodego księdza na pierwszą placówkę do pojezuickiego kościoła św. Ignacego w Gdańsku-Oruni. Po ponad rocznej gorliwej pracy ks. Konstantyn wyróżniony został przeniesieniem do Chełmna w charakterze prefekta szkół i kapelana sióstr Miłosierdzia. Tu rozwinął swoje talenty, zabłysnął blaskiem pobożności, pokory i dobrotliwości. Te cechy sprawiły, że zdawał się być najlepszym kandydatem na Ojca Duchownego kleryków w Seminarium pelplińskim. Wkrótce objął urząd Rektora łącznie z obowiązkami wykładowcy. Czasy po pierwszej wojnie światowej przyniosły duże zmiany w odrodzonej Ojczyźnie. Rzecznikiem ich stał się nowy Ordynariusz Bp. Stanisław Okoniewski. Za jego przyczyną współpracownikiem w apostolskiej posłudze został pokorny, pobożny i oddany sługa Ksiądz Konstantyn Dominik. Sakrę Biskupią przyjął podobnie jak święcenia kapłańskie 25.marca w uroczystość Zwiastowania. Zawołaniem biskupim Konstantyna Dominika stały się słowa; „Crux mihi salus certa" - „krzyż mi, zbawieniem pewnym" co znakomicie oddaje duchowość Księdza Biskupa. Wyniesienie Ks. Konstantyna do godności biskupiej było wielkim świętem dla duchowieństwa chełmińskiego, w większości wychowanków, którzy radowali się z faktu, że ich niezwykle skromny i pokorny Rektor dostąpił takiego zaszczytu. Obowiązki kanoniczne Biskupa - Sufragana sprawiły, że był odtąd bardziej obecny w Diecezji. Wizytacje, bierzmowania, odpusty, uroczystości nawet kongresy stały się niemal powszednim obowiązkiem Księdza Biskupa Dominika. Swoją obecnością, prostotą, skromną celebracją nabożeństw i uroczystości porywał serca wiernych. Nadzwyczajną pracowitością nadwy-rężał siły i zdrowie. Kiedy nadeszły czarne dni napaści hitlerowskiej na Polskę nie podzielił losu kapłanów Pelplina tylko dlatego, że leżał na łożu boleści a dowodzący aresztowaniem SS-man nie miał śmiałości, by nakazać sprowadzenie na dziedziniec seminaryjny staruszka z łóżkiem. Kiedy jednak diecezją chełmińską zaczął administrować gdański biskup Carl Splett nakazał pelplińskiemu Sufraganowi osiąść w domu sióstr Elżbietanek w Gdańsku. Werdykt taki przyjął z boleścią. Tu też dokonał żywota nękany najściami władz okupacyjnych. Zmarł 07 marca 1942r. po zapaleniu wyrostka robaczkowego i opóźnionym zabiegu. Pogrzeb odbył się na gdańskiej Oruni. Jak na ówczesne warunki zgromadził wiele wiernych i dość dużą liczbę księży, którzy niekiedy z daleka przybyli, by oddać ostatnią posługę temu, którego zachowali w najlepszej pamięci, jako skromnego cichego, kochają-cego ojca wszystkich kapłanów. |