Nastał Wrzesień.
Pandemia daje nam się we znaki. Informacje, które nam serwują stosowne agencje niepokoją, zmuszają do myślenia, sieją wątpliwości. I w takich stanach ducha musimy zachować rozsądek, ludzie wierzący, wiarę w to, że nie wypadamy z Bożej Opatrzności.
Wrzesień niezależnie od nas się rozpoczął. Nie zmienił się jego charakter. Dni będą krótsze, poranki i wieczory coraz zimniejsze, zrobi się kolorowiej w naszym świecie, praca przy przyjętych ograniczeniach będzie się toczyć, dzieci zmagać się będą ze szkołą a rodzice cieszyć i martwić.
Świat w którym żyjemy robi się coraz trudniejszy. To co było kiedyś proste i przejrzyste dziś się pogmatwało. Kiedy ograniczony w swoich możliwościach człowiek na najwyższym piedestale postawił bożka “wolności” przedziwnie go
pojmując, rozpoczyna walkę o swoje racje przeciw wszystkim innym i wchodzi w stan rewolucji, która w dziejach człowieka tak naprawdę nie przyniosła pożytku, zaznaczyła swą obecność terrorem i krwią rozlaną.
Nas owa “zaraza”, która zjawiła się z początkiem wiosny wypędziła nas z kościołów. Przy różnych formach “szeptanki”, która rozbiega się po kraju świątynie, miejsca zgromadzeń ludzi wierzących są powodem rozprzestrzenia się zakarzeń. Czasami wydaje się, że wirus najbardziej polubił kościoły i ludzi pobożnych. Zarazy nie jeden raz w dziejach zabijały. Ludzie szukali wtedy wsparcia w Bogu i posługiwali się myśleniem zdroworozsądkowym. Dzisiaj w dobie fromowskiej “ucieczki od wolności” zdani na rozporządzenia systemowe, na procedury, nie szukamy nadziei, która ma źródło w Bogu, który dał nam nieskończone ilości dowodów na umiłowanie swojego stworzenia a człowieka w szczególności.
Niech wiara w troskę i miłość Boga postawi nas na nogi i przywróci nam odwagę życia w większej zażyłości z Bogiem, którego najpewniej odnajdziemy w kościele, bo tam jedynie doświadczamy cudu eucharystycznej obecności naszego Odkupiciela. x.prob