Tylko Jezus V Niedziela Wielkanocna | 2009-05-10 |
Thomas Merton napisał kiedyś książeczkę o bardzo znamiennym tytule: Nikt nie jest samotną wyspą. To wyrażenie zawiera niewyczerpalną niemal głębię znaczeniową. Człowiek nie jest, nie może być samotną wyspą, bo przecież jego Pierwowzór – Bóg też nią nie jest. On jest Wspólnotą Osób i takim ukształtował człowieka. W najmniejszym wymiarze wspólnotowość tę tworzy on poprzez związek małżeński, ale tu nie wyczerpuje się jego otwartość na świat – zwłaszcza w wypadku tych, którzy do innego stanu zostali wezwani. Opisywany w dzisiejszym pierwszym czytaniu Paweł, gdy przybył do Jerozolimy, próbował przyłączyć się do uczniów. Próbował – to znaczy, że się nie udawało. A jeśli nie wychodziło, to dlaczego wciąż próbował, dlaczego jeszcze wciąż chciał? Właśnie dlatego, że nikt nie jest samotną wyspą – każdy potrzebuje drugiego człowieka. To jest chyba silniejsze od nas… Zawsze łączymy się w jakieś towarzystwa, kluby, grupy nieformalne, aby być razem, aby nie pozostawać samemu. Rozmawiając z ludźmi starszymi, dotkniętymi niekiedy dolegliwościami wieku i chorobami, usłyszeć można: To wszystko nie jest istotne, ale najgorsza jest ta samotność… Ludzie niekiedy wchodzą w związki za wszelką cenę: związki koleżeńskie, klubowe, a nawet i małżeńskie – aby nie czuć się wyobcowanym. W takich sytuacjach najgorszą jest utrata tożsamości, podporządkowanie siebie łaskawie przyjmującej grupie za cenę niekiedy wyparcia się dotychczasowych ideałów – byle nie być samotnym. Pan Jezus rozumie tę tęsknotę i dlatego nie tylko wskazuje towarzystwo, z którym bezpiecznie i z korzyścią można by się związać, ale sam inicjuje wspólnotę zdolną zapewnić szczęście. Jedynie On – źródło dóbr i cnót wszelkich daje gwarancję dobrego wykorzystania tej krótkiej porcji czasu, jaką każdy z nas otrzymał na tym świecie. Szkoda życia na poszukiwanie niepewnych źródeł, szkoda sił na kopanie studni w niepewnym miejscu – jeśli obok biegnie tak bogaty rurociąg. Tylko się podłączyć. I to za darmo!
|