Aby stanowili jedno Sobota - świętego Andrzeja Boboli | 2009-05-16 |
Chrystusowe słowa z dzisiejszej Ewangelii traktować trzeba jako Jego testament – skoro uświadomimy sobie, że wypowiedziane zostały one podczas Ostatniej Wieczerzy, czyli na kilkanaście godzin przed śmiercią krzyżową. Nie chodzi o to, że sporządzający ów testament nagle otrzymał łaskę jasnego widzenia spraw najważniejszych, bo On – będąc Bogiem – właśnie o tych sprawach nieustannie pouczał. Raczej spojrzeć by należało na owo wydarzenie z perspektywy uczniów – oniemiałych ze zdumienia świadków jakże ważkich słów i wydarzeń. Ich znaczenie zrozumieli tak naprawdę dopiero po Jego zmartwychwstaniu. Tym ważniejsze dla nich były, że były to jedne z ostatnich słów Mistrza. Takich słów nie sposób wypchnąć z pamięci. Cóż więc było tak ważne dla Pana Jezusa? Aby byli jedno. Tak, to właśnie podziały w gronie uczniów Chrystusowych stanowić będą odciągać będą ludzi od Boga. A więc anty-świadectwo. To potworne zgorszenie, dlatego i św. Paweł upomina Koryntian, by nie było wśród nich rozłamów; by byli jednego ducha i jednej myśli. Wiedział bowiem jakie szkody wyrządzają niezgoda i podziały nie tylko w Kościele, ale i w rodzinach, małżeństwach, szkołach, w pracy. Patron dnia dzisiejszego właśnie w obronie jedności Kościoła złożył w męczeńskiej ofierze swoje życie. Rozumiał, dlaczego tak bardzo Pan Jezus zabiegał o jednoczenie wszystkich. Może właśnie z tego powodu podzielił los Zbawiciela, ginąc w straszliwych męczarniach? Wszystko wskazuje na to, że zjednoczenie chrześcijan, które według zapowiedzi Jezusowej ma nastąpić, nie zrealizuje się za naszego życia. Czy jesteśmy w stanie ten proces przyśpieszyć? Pewnie tak – głównie poprzez modlitwy, posty i wyrzeczenia. To jednak, co powinniśmy zrobić, to zasypywanie przepaści podziałów w naszych środowiskach: przede wszystkim w rodzinach, w sąsiedztwie, w szkole, w pracy itd. Nie dokona się to bez zrezygnowania z cząstki siebie. Tyle możemy na pewno i wiemy, że na to właśnie Bóg czeka. Więc po co zwlekać?
|