Miejcie odwagę! Poniedziałek VII tyg. Wielkanocnego | 2009-05-25 |
- czyli po prostu: Nie bójcie się! A dlaczego mają się nie bać Apostołowie? Jeden argument przedstawia Pan Jezus swoim uczniom: Jam zwyciężył świat. I to wierzącemu człowiekowi powinno wystarczyć – szkoda czasu na lęki i fobie, gdy u boku jest Zwycięzca. To dość ciekawe, że podobnymi słowami rozpoczął swój pontyfikat Sługa Boży Jan Paweł II. Do zgromadzonych w dniu jego wyboru na papieża odezwał się po włosku: Non abiate paura! Co oznacza właśnie wspomniane wyżej słowa – nie bójcie się. Natychmiast też uzupełnił ową tajemniczą zachętę: Otwórzcie drzwi Chrystusowi. Czyżby to oznaczało, że ktokolwiek w czasach Pana Jezusa, czy też w naszym wieku, mógłby się lękać swego Pana, mógłby się bać Chrystusa? Owszem. Nie jest to może lęk paraliżujący myślenie, czy ruchy, ale niewątpliwie chodzi o lęk w sensie zawierzenia swego życia Panu. Owo oddanie Mu życia wymaga jednak pewnej odwagi. To przecież rodzaj swoistej inwestycji. Za przykład niech posłuży choćby wybór małżonka – przecież tu trzeba ogromnej odwagi zawierzenia, aby komuś oddać swe serce na całe życie. Tu chodzi o coś jeszcze więcej, bo tu zawierzamy naszemu Panu nie tylko doczesność, ale i wieczność. Pan Jezus wspomniane słowa wypowiada w kontekście mających nadejść prześladowań, które rozproszą uczniów Chrystusowych – On pozostanie sam. Ale właśnie dlatego mówi im o odwadze zawierzenia mimo wszystko. Doskonałym przykładem takiego zawierzenia mimo wszystko jest św. Paweł, o którego sukcesach apostolskich znów przypomina św. Łukasz w pierwszym czytaniu. Ale nie tylko on, bo i Apollos i wielu innych również zwyciężają, bo ufają Chrystusowi i w posłuszeństwie Jego nakazom realizują swoje powołanie. Czyż to nie wspaniała zachęta dla nas?
|