Nie zgubić Chrystusa Sobota XI tyg. zwykłego | 2009-06-21 |
Mieszkając w Wejherowie i uczestnicząc w uroczystościach odpustowych na miejscowej kalwarii, wiemy doskonale, że niejednokrotnie podczas takich uroczystości trzeba ogłaszać zaginięcie jakiegoś dziecka, bądź nawoływać rodziców do dziecka, które zostało przyprowadzone przed ołtarz główny, bo zgubiło rodziców. Małe dziecko i liczny tłum zazwyczaj dorosłych ludzi… Łatwo się zgubić. Dzisiejsza Ewangelia mówi, że Pan Jezus miał lat dwanaście, gdy zaginął. Nie było to już małe dziecko, ale przecież jeszcze nie osoba dorosła, a dla Matki – najcenniejszy Skarb, Oczko w głowie. Można więc się zdziwić: jak to możliwe, że Maryja Go zgubiła. Często pewnie słyszeliśmy, czy też sami mówiliśmy, że dziecka się nie upilnuje, a chodziło pewnie raczej o jakieś małe nieszczęścia typu skaleczenie, stłuczenie czy popsucie czegoś. Są to jednak sprawy mniejszej wagi. Gdy zaś chodzi o Syna Bożego, można zadawać sobie pytanie: Jak Maryja mogła Go zgubić? Tu właśnie dochodzimy do sedna: Jeśli Maryja mogła zgubić Chrystusa – skarb swój najcenniejszy, to przecież może się to przydarzyć każdemu z nas. Chrystusa można więc zgubić. Nie musi ta sytuacja jednak trwać długo. W wypadku Matki Najświętszej poszukiwania trwały trzy dni i ostatecznie zakończyły się sukcesem. Trzeba jednak się pofatygować – choćby próbę owych oczekiwań podjąć. I druga sprawa: Gdy już poszukiwania owe zostaną podjęte, to najpewniej można Go znaleźć właśnie w świątyni.
|