Światło Słowa ks. proboszcz | 2014-08-11 |
Pięć chlebów. Pięć chlebów to nic dla tak wielu. A jednak ci którzy zaczynają od rzeczy małych przyjdzie czas, że będą się mogli porwać na sprawy wielkie. Ten pokarm, którym dysponowali w tym momencie apostołowie mógł zaspokoić potrzeby młodzieńca, który albo był bardzo przezorny, albo znalazł się tam w tym momencie. Miał jednak odwagę i wiarę. Wyzbywał się ostatniego zabezpieczenia, które gwarantowało jego przetrwanie. Ale to dzięki niemu wszyscy zgromadzeni przekonali się, że Bóg daje, kiedy się Go prosi, wysłuchuje każdego, gdy woła w ucisku. Pewnie te tłumy policzone od strony mężczyzn pokonały by ten trudny czas, ale otrzymały okazję, by zmierzyć się z wielkim wyzwaniem jakie stawia przed człowiekiem Eucharystia. Jak wiemy nawet apostołowie nie podążali za nauczaniem Jezusa we właściwym kierunku. Z rozpalonymi oczyma pytali Mistrza „jak może?”. Podsuwali rozwiązania, które znacznie odbiegały od tego co Chrystus na osobności im wyjaśniał, byli ciągle w stanie „pałającego serca”. Musiały upłynąć lata, aby cokolwiek tego zrozumieli, aby wreszcie uwierzyli. I dzisiaj trudno nam zrozumieć, że Eucharystia karmi. Kiedy zmagamy się o ten pokarm fizyczny, kiedy jest go dla niektórych tak mało, kiedy syci marnują go w nieodpowiedzialny sposób nie potrafiąc dzielić się z potrzebującymi musimy wołać głośno „moja wina”, że uczestniczę grzechem w podziale świata materii i ducha i nie potrafię w nim odnaleźć jedności, która ma swoje źródło w Sprawcy tego wszystkiego, co jest. Tylko pięć chlebów i dwie ryby ilu jest w stanie nakarmić i ilu ciągle karmi.
|