Tłumy poszły za Nim. Dlaczego? Trawił je głód duchowy, głód słów Nauczyciela. Poszły za Nim, ponieważ ich serca zostały poruszone. Tłumy szukały Go, dowiadywały się o Niego. Tłumy poszły za Nim, a On je przyjął. Nasze głębokie pragnienia sensu, celu, pocieszenia, nadziei przyprowadzają nas do Jezusa, a On przyjmuje. Co to znaczy przyjąć? Przyjęcie, to nie tylko akceptacja, ale wejście we wspólnotę. Jezus przyjmując człowieka, wchodzi we wspólnotę z człowiekiem. Mówił im o Królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał. Ludzie oddawali Mu swoje pragnienia, a On nauczał i uzdrawiał. Jego słowo leczy tych, którzy tego potrzebują. Jego nauka uzdrawia tych, którzy są znękani. W Jego słowie jest moc nadziei i uzdrowienia.
Dzień się począł chylić ku wieczorowi. Trwali przy Nim pomimo zmęczenia, głodu i nastających ciemności. Pragnienia przyprowadzają nas do Jezusa. Ważne, aby przy Nim trwać pomimo zmęczenia, głodu i nastających ciemności. Uczniowie odczuli bezradność. Widzieli tłumy, zmęczenie, ich głód i nastające ciemności. Nie byli w stanie zapewnić im to, co było konieczne, by dalej mogli trwać przy Nauczycielu. Odpowiedź Jezusa jest zaskakująca: Wy dajcie im jeść. W tej odpowiedzi ukryte jest ich przyszłe zadanie: Karmić ludzkie serca i ludzkiego ducha. Uczniowie mieli niewiele, ale to niewiele wystarczyło Jezusowi. Ważne, aby przynieść Jezusowi to niewiele, a On dokona reszty. Każcie ludziom usiąść gromada przy gromadzie. Ci, którzy przyszli do Jezusa weszli z Nim we wspólnotę, wchodzą też we wspólnotę ze sobą nawzajem. Im bliżej jesteśmy Jezusa, tym bliżej też innych ludzi. Jedli i nasycili się wszyscy. Trwali przy Jezusie aż do nasycenia. Jezus nie chciał, jak sugerowali uczniowie, puścić ich do okolicznych wsi, by tam szukali schronienia i żywności. Jezus nie chce by człowiek szukał zaspokojenia głodu serca poza Nim, bo wie, że takie zaspokojenie będzie tylko doraźne, chwilowe.
Jedli i nasycili się wszyscy. Ważne jest to, aby trwać przy Jezusie aż do nasycenia. Przynosić zwłaszcza na Eucharystię to wszystko, co jest jakimś głodem we mnie: pragnienia, zmagania, potrzeby i TRWAĆ z tym przy Jezusie, oddawać Jemu to wszystko, aż poczuję w sercu nasycenie, pocieszenie, łagodność. Sama obecność przy Nim nasyca. Jedyne, co ze swej strony możemy uczynić, to przyjść i trwać. On dokona reszty. On nasyci. Nasyci tak bardzo, że jeszcze zostanie dwanaście koszów ułomków. Jezus daje zawsze PEŁNIĘ. Trzeba tylko bardzo pragnąć i trwać pomimo pustkowia, zmęczenia, głodu i nadchodzącej nocy.
Odnośniki do dzisiejszych czytań: