Światło Słowa ks. Piotr | 2016-06-26 |
Jeszcze inny rzekł: "Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu!" Jezus mu odpowiedział: "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego". Kandydat na ucznia chce, pogodzić pragnienie naśladowania Jezusa z afektami rodzinnymi. Z jego słów wynika, że chce on „pożegnać się” ze swoimi bliskimi i „opuścić” ich dla Jezusa (taki właśnie podwójny sens ma użyty tu czasownik apotassomai, por. Łk 14,33). Jednak odpowiedź Jezusa sugeruje, że więzy afektywne w jego przypadku mogą uniemożliwić pracę dla królestwa. Pożegnania na Wschodzie mogły trwać dość długo i wiązać się z omawianiem wszystkich problemów związanych z odejściem z domu, czyli w praktyce oznaczały poddanie pod osąd rodziny decyzji pójścia za Jezusem. Tymczasem zadanie powierzone uczniowi – głoszenie królestwa ‑ domaga się całkowitego zaangażowania i wolności wewnętrznej, podobnie, jak oracz, musi skupić całą uwagę, by dobrze wykonać swoją pracę. Nietrudno dostrzec tu jeszcze jedną aluzję do historii Eliasza. Podobieństwo dotyczy sceny powołania Elizeusza (I czytanie: 1 Krl 19,19nn). Ten wielki prorok jest z jednej strony prefiguracją Jezusa, z drugiej jednak Jezus jawi się jako ktoś większy niż Eliasz. Wymagania Jezusa są wyższe i odpowiadają radykalnej nowości powołania chrześcijańskiego.
|