Chrystus i Eliasz XIX Niedziela zwykła | 2009-08-09 |
To zestawienie wydaje się całkiem naturalne. Przecież Żydzi od tak wielu wieków czekali na powtórne przyjście Eliasza. Pytali nawet kiedyś naszego Pana o znak Eliasza na końcu czasów… Było to jakieś zupełnie naturalne zestawienie: obaj niezwykle gorliwi, obaj działający z mandatu Ojca, obaj wsławieni cudami, a wreszcie odchodzący do nieba w podobnych okolicznościach… Spójrzmy jednak wpierw na Eliasza zupełnie załamanego - jak byśmy to dziś powiedzieli: w dołku psychicznym. Cóż go tak zasmuciło? Otóż spoglądał on ze bólem na bezowocność swoich działań: z mocą przecież głosił Prawo Boże, napominał lud, nie bał się upominać nawet króla Achaba, którego żoną była Jezabel zaciekły wróg Eliasza i propagatorka kultów pogańskich. To ona wydała rozkaz wymordowania wszystkich proroków Pana i czyhała jeszcze na życie Eliasza. Pan Bóg jednak miał go wciąż w swojej opiece. Posłuszny temuż Bogu ogłosił on okres suszy, jako karę za popełniane grzechy. Ta klęska dotknąć musiała jednak również i jego. Pan jednak najpierw dostarczał mu pożywienia przy potoku Kerit, gdzie kruki codziennie przynosiły mu pożywienie, a potem w domu wdowy z Sarepty Sydońskiej, gdzie nie opróżniały się zapasy mąki i oliwy, którymi się z nim podzieliła. Przeżył on jednak coś strasznego: stając w obronie Prawa zaprosił na górę Karmel proroków Baala i przy Bożej pomocy wykazał fałszywość tamtego kultu. Sprowokował w ten sposób lud do dokonania samosądu na nich. Zginęło tego dnia 450 fałszywych proroków. Nie czuł się z tym dobrze, więc uciekając przed zemstą Jezabel, żalił się Panu, że nie jest lepszy od swych przodków i prosił o śmierć dla siebie. Pan widać przyjął ów żal i przed zgłodniałym i zmęczonym ucieczką postawił jakieś dziwne pożywienie, dostarczone przez anioła. „Mocą tego pokarmu szedł 40 dni i 40 nocy aż do Bożej góry Horeb.” Zaś dzisiejsza Ewangelia przedstawia Pana Jezusa jako Tego, który nie korzysta z chleba, nawet gdyby to był niebieski pokarm, ale staje się nim, abyśmy Jego mocą potrafili zwyciężać - jak Eliasz. Czy się to uda? To już zależy od naszej postawy wobec Pana Boga.
|