Światło Słowa Agata K. | 2024-10-15 |
Często mi się wydaje, że przestrzeganie zasad zagwarantuje mi dobre życie na ziemi i w wieczności. Tymczasem samo wypełnianie przykazań nie wystarczy. W Ewangelii czytamy o człowieku, który nie chciał zostawić swoich posiadłości. Sama też nie chcę zostawiać swoich dóbr, szczególnie takich, na które długo pracowałam. Jednak okazuje się, że na końcu i tak nic nie zabiorę, więc może warto spróbować? Czasami trzeba „wyjść ze swojej strefy komfortu”. Żeby móc prawdziwie żyć, muszę przekroczyć samą siebie. Muszę postawić Boga na pierwszym miejscu. Jego plan uznać za mój plan i nim się kierować. Każdego dnia stoję przed tym wyborem - pójść za Jezusem w nieznane, czy pozostać w tym, co znane. Może właśnie teraz jest czas, żeby zostawić to, co zbędne i pójść za Nim? Ale, co to znaczy? Wydaje mi się, że wcale nie chodzi o pozostawienie dóbr materialnych, a o coś więcej - o oczyszczenie duszy. Za każdym razem, gdy przychodzę do konfesjonału On poprzez księdza odpuszcza mi moje grzechy, sprawia, że jestem lżejsza, że nie mam ciężaru. Wtedy łatwiej jest się poruszać, łatwiej podejmować dobre decyzje.
|