"Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał Moją naukę" ks. Tomasz | 2010-05-09 |
We współczesny obraz chrześcijaństwa bardzo często wpisują się różnorodne tendencje do nieustannej krytyki Kościoła i Jego nauczania, widzenia w tej rzeczywistośći jedynie tego, co ludzkie, a tym samym ułomne i grzeszne, pozbawiania Go możliwości wydawania ocen dotyczących moralności człowieczych zachowań. Wielu określających się jako "wierzący" buntuje się przeciwko normom postępowania proponowanym przez Chrystusa, żyje po swojemu, nie szukając nawet namiastki sensu w tym, co odbierają jako atak na swoją wolność. W taką perspektywę życia, pośród której mocno widać antyklerykalizm, stawianie siebie ponad Chrystusa czy jakiś swoisty antydogmatyzm, wchodzi Jezus ze Swoim słowem, zapisanym przez Ewangelistę Jana i podkreśla, że kryterium przynależności do Niego nie są piękne deklaracje, ale codzienna egzystencja oparta na głębokiej, bezwarunkowej wierze i realizacji Jego nauczania, przekazanego do głoszenia i interpretacji Kościołowi. A więc Jezus oczekuje, że człowiek XXI wieku będzie radykalnie, wytrwale i konsekwentnie opierał swoje życie na wierze, rodzącej się, jak uczy nas św. Paweł, ze słuchania. Wiara, jakiej potrzebują nasze czasy - to wiara wolna od naiwności, jednocześnie ufna, głęboka, pragnąca bliskiego, osobistego doświadczenia spotkania z Chrystusem w modlitwie, Eucharystii, spowiedzi i pozostałych sakramentach, przekładająca się na codzienne decyzje i wybory, sposób myślenia, wartościowania, postępowania. Wiara, która nadaje sens ludzkiej egzystencji i przywraca nadzieję na to, że z Chrystusem każdą trudność można pokonać, a w różnych traumatycznych doświadczeniach zobaczyć przy sobie cień Jego krzyża, stający się dla każdego człowieka bramą zbawienia.
|