Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie poniedzialek III tyg. W. Postu | 2009-03-16 |
Prorok to człowiek powołany przez Boga, aby objawiał ludziom wolę Najwyższego. Prorok to więc ktoś, kto mówi w imieniu Boga. Niekoniecznie musi przepowiadać przyszłość, jednak na pewno musi ogłaszać słowa Boże. Tu właśnie rodzi się konflikt interesów. Gdy bowiem ludzie dobrze postępują, nie ma potrzeby posyłania im proroka, by korygował ich postępowanie, sposób myślenia i nawoływał do poprawy. Tego zresztą nikt nie lubi – stąd rozdźwięk między nimi. Stąd też liczne przypadki uśmiercania proroków w narodzie wybranym. Naaman – wódz wojska syryjskiego, poganin, gdy dowiedział się o proroku w Izraelu, pokonał długą drogę, by za jego pośrednictwem szukać ratunku u Boga. Gdy jednak pojawił się u króla izraelskiego – ten nawet nie wiedział o istnieniu Elizeusza… Gdy Pan Jezus przyszedł na świat, wówczas obcy, mędrcy ze wschodu, pokonując wiele kilometrów, wiele trudności i przeszkód, narażając się na liczne niebezpieczeństwa, przybyli oddać Mu pokłon. Własny zaś król, gdy się o Jego narodzinach dowiedział, posłał katów, by odebrali Mu życie. Gdy mimo wszystko ocalał, a jako dojrzały mężczyzna rozpoczął publiczną działalność, samarytanie, syrofenicjanie, rzymianie i Bóg wie kto jeszcze, znajdowali ratunek w swoich potrzebach, odwdzięczając się umiłowaniem i wiarą w Chrystusa. Własny naród, w naprędce zorganizowanym plebiscycie, skazał Go na śmierć… Jak trudno dostrzec i docenić coś, co mamy w zasięgu ręki! Ten sam Chrystus dniem i nocą czekający na nas w swoich świątyniach; te zwykłe, proste sakramenty – dające życie; dziecinnie łatwa i może zbyt prosta modlitwa… Nie docenione – bo zbyt nasze? Czas wielkopostny może winien skłonić nas również do refleksji nad niedocenianiem osób będących w naszym otoczeniu. Niejednokrotnie obcy potrafią w nich dostrzec i docenić to, czego my nie widzimy. Może z daleka lepiej widać?...
|