Nie oglądaj się za siebie Wtorek XIII tyg. zwykłego | 2009-06-30 |
Historia Lota i Abrahama, poza wieloma innymi aspektami, prezentuje jeden warty podkreślenia. Chodzi mianowicie o przeciwstawienie cywilizacji naturze. Właśnie tak. Zwróćmy uwagę, że Abraham, który dalej prowadzi życie nomadyczne, jako wciąż uzależniony od warunków atmosferycznych, urodzaju, czyli od natury, jest bliżej Boga niż mieszkańcy miast. Rozumie bowiem, że wszystko, czego on potrzebuje pochodzi z łaskawych dłoni Najwyższego. Postęp cywilizacyjny natomiast w jakiś sposób uniezależnia człowieka od owej natury, stąd popada on w pychę, zaczyna lekceważyć sobie Boże nakazy i stara się kształtować świat po swojemu, bez oglądania się na Jego wolę. Celem ostatecznym takich zachowań jest zagłada. Zauważmy, że 1) Lot, który – przez wzgląd na Abrahama – nie podzielił losu mieszkańców Sodomy i Gomory, musiał być wyprowadzony z miasta siłą; 2) Kiedy już stamtąd wyszedł zobowiązany został do tego, aby nawet nie oglądać się za siebie. Widocznie w człowieku jakaś taka drzemie pokusa zwracania się ku przeszłości nawet (albo zwłaszcza) gdy nie była ona najlepsza. A może jest tak, że dopiero świadomość konsekwencji popełnianego zła przeraża, mogąc doprowadzić do osłupienia…? 3) Pan Bóg stara się na przyszłość zabezpieczyć swoich umiłowanych przed popadnięciem w stare słabości, stąd proponuje schronienie w górach. Jakaż jednak jest siła przyzwyczajenia! Lot, mimo wszystko, woli do miasta – oczywiście tego małego, malutkiego, ale jednak do miasta... To ciekawe, jak „nieprzemakalna” jest natura ludzka na działanie Bożych rad i ostrzeżeń – okazuje się, że nawet tragiczne doświadczenia nie na długo nauczyć potrafią życia godnego dzieci Bożych…
|