Siła wierności Męczeństwo św. Jana Chrzciciela | 2009-08-29 |
Podstawą wszelkich układów, a nawet zwykłych więzi międzyludzkich jest wierność. Nie jest to coś, z czym człowiek się rodzi. Wierność bowiem kosztuje. Aby trwać w wierności przymierzu, niejednokrotnie trzeba zapomnieć o sobie, o swoich potrzebach, zachciankach, upodobaniach - bo sprzeniewierzyć by się to mogło przymierzu. Tak małżonkowie, umiejący rezygnować ze „swego" na rzecz otwarcia się na potrzeby drugiej strony, również przyczyniają się do trwałości przymierza. Niejednokrotnie również firmy dopuszczają stratę w realizacji umów - by nie stracić klienta. Tak tworzy się wierność. Świat dzisiejszy jednak inaczej spogląda na tę sprawę. Od pewnego czasu zdecydowanie cel uświęca środki. Stąd mamy możliwość oglądania znanych i - zdawałoby się - poważanych ludzi, którzy wypierają się wcześniejszych poglądów, albo taką dopasowują do nich interpretację, aby przyniosła doraźne korzyści. Nikną więc autorytety... A trwałyby, gdyby wykazały się wiernością. W dzisiejszej Ewangelii mowa jest o wierności. Św. Jan, wierny Prawdzie - stracił życie. Herod natomiast, wierny danemu lekkomyślnie słowu - zachował twarz, ale utracił to najcenniejsze - wierność. Tak. Bo przecież dom jego poglądów, zachowań, sukcesów zbudowany był na posłuszeństwie pragnieniu osiągania doraźnych sukcesów, zaspokajania zachcianek, korzystania z życia. Tą drogą wielu ludzi skrzywdził, wielu doprowadził do rozpaczy, wielu życie odebrał. Do końca był królem, do końca zachował władzę, ale cóż to znaczy wobec utraty wszystkiego, co najważniejsze. Jan, w przeciwieństwie do niego utracił wszystko, co ziemskie, ocalając to, co najważniejsze - życie wieczne. Dzięki wierności.
|