Wdzięczność wskazana Św. Marcina z Tours | 2009-11-11 |
Trąd – choroba budząca paniczny strach w czasach Pana Jezusa, porównana może być do dzisiejszej choroby nowotworowej. W jednym i drugim wypad ku pozostawały jakieś nadzieje, ale generalnie wiadomo było, że choroba ta zmierzała ku śmierci. Przy ówczesnym stanie medycyny światłem nadziei mógł być jedynie cud. Stąd determinacja owych dziesięciu trędowatych, którzy wniebogłosy wołali za Chrystusem o ratunek. Jakiż musiał być to widok: dziesięciu dorosłych ludzi woła jednocześnie i jednogłośnie. Trudno (może poza rzeczywistością sportową) wyobrazić sobie taką sytuację. Ci jednak nie mieli nic do stracenia. I słusznie. Przecież drugiego razu mogłoby nie być… Okazało się potem, że ów moment wołania był decydujący. Sam Pan Jezus, chwaląc samarytanina, zwrócił uwagę, że motywująca do tego typu działań wiara jest najlepszym ratunkiem. Wołanie z wiarą przy całkowitym zawierzeniu, podobnie jak czyni to dziecko w stosunku do własnych rodziców – to właśnie jest podstawą doświadczania cudów. Inna rzecz, że krzesanie z siebie wiary w chwilach trudnych przychodzi nam stosunkowo łatwo. Gorzej gdy nie ma jakiegoś zagrożenia. I o to właśnie ma pretensje Pan Jezus. Jak to wygląda w naszym życiu: czy umiem dziękować Bogu i jak często to czynię?
|