Natarczywa modlitwa Sobota XXXII tyg. zwykłego | 2009-11-14 |
Cenną umiejętnością jest zdolność do uwspółcześniania Ewangelii w sensie przybliżania jej treści dzisiejszemu czytelnikowi dla lepszego zrozumienia idei wyrażonej przez Chrystusa. Gdyby chodziło o przypowieść przekazaną dziś za pośrednictwem św. Łukasza, to w przypadku adaptowania jej np. dla potrzeb filmu, mielibyśmy do czynienia z dwiema osobami: odtrącaną, biedną wdową, nie mającą znikąd pomocy, a rozpaczliwie poszukującej ratunku oraz grubym, na ludzkiej krzywdzie utuczonym sędzią, cynikiem bez zasad i ludzkich odruchów. Krótkometrażowa historia w łatwy sposób przeciwstawiłaby sobie te dwie ludzkie postacie, ukazując – nie zawsze tak w życiu bywa – ostateczne zwycięstwo dobra i niewinności nad okrutną niesprawiedliwością. Ciekawostką w tym wszystkim byłoby jedynie to, że owo zwycięstwo dobra nad złem dokonało się tak naprawdę za sprawą kaprysu kogoś strasznie niegodziwego. Taki scenariusz jest możliwy i – na bazie dzisiejszej Ewangelii – wydaje się być zupełnie uprawniony. Wystopujmy jednak nieco i nie chciejmy mieć udziału w nierzetelnym, współczesnym dziennikarstwie. Na pierwszy rzut oka wydaje się to być tematem bardzo nośnym medialnie, a jego przywołanie – usprawiedliwionym społecznie. Jaka jest jednak prawda? (Warto tego dociekać…) Nie wiemy przecież, czy owa wdowa była osobą absolutnie niewinną. Wiemy jedynie, że miała jakiś prawny problem. Po drugie: nie wiemy też, czy interwencja sędziego rzeczywiście przyczyniła się do wygrania sprawy. W zasadzie pewnym jest tylko to, że ktoś wreszcie (w tym przypadku niegodziwiec) obiecał – z niewiadomych przyczyn – stanąć chwilowo po stronie dobra. Tak naprawdę jeszcze nic się nie stało. Przypowieść Chrystusowa nie mówi o zwycięstwie dobra nad złem, ale pozostawia nadzieję: ktoś wreszcie wysłuchał i wykazał wolę pomocy. Na zasadzie kontrastu niegodziwego sędziego, do Sędziego, który jest Miłością rodzi się przekonanie o zbawiennym skutku natarczywej modlitwy. Skoro bowiem uporczywa prośba poruszyć mogła serce niegodziwca, o ileż bardziej Boga. Modlitwa jednak nie działa na zasadzie automatu, ale z pewnością daje nadzieję: dowiadujemy się bowiem, że Bóg na pewno wysłucha i bez wątpienia udzieli pomocy. Czasem może na sposób inny od oczekiwanego, ale zawsze wesprze.
|